cisza...
milczenie...
sarny ślad
zima znów skuwa
ziemię lodem
niosę nadzeję
serca trud
aby nie wiało
ludzkim chłodem
świerki
i góry
otchłań nieba
kościółek skryty
w leśnym mroku
i wokół ślady
naszych stóp
ufna modlitwa
ludzkich tropów
i krok
za krokiem
tysiąc ścieżek
aby zaufać komu
i aby zdążyć
nim zapłacze Bóg!
w stajence
naszych domów
za nami dramat
trudny rok
ostatnie
pożegnania
rozkładasz ręce
ranny ptak
na krzyżu
powitania
wigilia
powrót
sens miłości
za uświęconym
stołem
za oknem biały
anioł zimy
toczy widnokrąg
kołem
przez grudzień
i zimowy
mrok
przez nasze
wszystkie
lata
Jezus! podnosi
małą dłoń
ponad szaleństwem
świata!