TRYPTYK POLSKI - Wyścig szczurów

Jeżeli ci Pan nie zbuduje domu,
Próżno składają ci cegły mularze;
Jeśli nie broni miasta od pogromu,
Próżno czuwają po szyldwachach straże.
Juliusz Słowacki

mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co w dusznej
atmosferze
po latach po naiwnej
wierze
po krwi i ranach po
chorobie
szukają jak by pomóc
sobie
i jak by zrzucić dawne
twarze
przed ludźmi Bogiem
i ołtarzem
nim sie obróci koło
zdarzeń
i nim historia palcem
wskaże
kto był jej wierny a kto
z marzeń
narodu co był
zniewolony
drwił okradając go
z korony
nadziei wiary
i miłości
kto bez skrupułów
i litości
z tego co rosło z krwi
i potu
uczynił ciasną pętlę
splotu
i ją zarzucił nam na
szyję
słuchając czy w nas serce
bije
i czy nam jeszcze dziś się
marzy
Polska bez kłamców i
kramarzy
co handlowali naszym
losem
wołając gromikim twardym
głosem
ze im powierzył naród władzę
a oni w imię
demokracji
w imię większości w imię
racji
stanowią dzisiaj swoje
prawa
i że to nie jest moja
sprawa
by ich pouczać przed
narodem
że oni mają jego
zgodę
na wspólny marsz do
Europy...

mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co teraz jak na
balu
przebrani w modny kostium
żalu
biją się w piersi lecz nie
swoje
i zasłaniając się
pokojem
próbują wmówić nam że
oni
musieli tak że to
czerwoni
pisali za nich
życiorysy
że te pęknięcia oraz
rysy
na ich portretach to
faktura
że nowych czasów to
struktura
ekumeniczny model
brata
który otwiera się dla
świata
w symbolach milenijnych
datach
i że historia im po
piętach
chodziła w roli
konfidenta
że dla nich Polska to rzecz
swięta i to nie oni groźnym
jadem
sączyli w polskie serca
zdradę...

Początek strony


a ja tak myślę Panie
Boże!
że jeśli nawet głowę
złożę
z wbitym zdradziecko w plecy
nożem
to przecież Ty! zostaniesz z
nami
na polsim krzyżu i nie
sami
będziemy nieść ten wyrok
losu
że wiara to jest taki
sposób
który pozwala wierzyć w
cuda
że nam się w końcu kiedyś
uda
odwalić kłamstwa wielki
kamień
i że się spełni
zmartwychwstanie
ale nim cud ten się
dokona
nim spadnie z oczu nam
zasłona
i nim sumienie nas
pokona
Ty! jad wszczepiony w serca
zamień
w biało - czerwony wielki
kamień
co z naszych serc upadnie
winą ...

mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
po tych co rośli w cieniu
murów
w drapieżne dzikie stada
szczurów
i dziś na czele szczurzej
hordy
podnoszą pokrwawione
mordy
z kanałów kłamstwa
z piwnic mroku
i ciągle przyśpieszając
kroku
próbują dopaść swej
ofiary
a my z gasnącą świecą
wiary
co na przeciągu wciąż się
chwieje
patrzymy w nasze dawne
dzieje
i drżąc o jutro swego
domu
czekamy Panie Twego
gromu
co wreszcie wstrzyma wyścig
szczurzy
a my po przejściu Twojej
burzy
będziemy Panie znów u
siebie
i zobaczymy że na niebie
znów wielobarwna tęcza
wstanie
tam gdzie był kłamstwa ciężki
kamień...

Początek strony

mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
otwieram okna więc z
nadzieją
wiatry wolności niech
przewieją
każdego kąta mrok
zdradliwy
by wreszcie sędzia
sprawiedliwy
mógł wydać wyrok w polskiej
sprawie
i by na oskarżonych
ławie
zasiedli ci co ją
zgwałcili
i dziś się pchają na
ołtarze
którzy próbują z naszych
marzeń
zrobić swój strój
karnawałowy
i upleść wieniec
laurowy
ca ma zastąpić wór
pokutny
i kaptur kata jakże
smutny...

mojego domu ściany
kruche
i ciągle jeszcze czuć
zaduchem
więc sypię wapno by w
fetorze
już więcej nie żyć i mój
Boże!
aby posprzątać w naszym
domu
i aby pozbyć się
zarazy...